Czy wierzysz w to, że kobieta poradzi sobie z wyborem dobrego używanego auta? My tak. O opowiedzenie swojej historii poprosiliśmy Agatę, która na popularnym forum motoryzacyjnym zagrała na nosie męskim użytkownikom. Mamy nadzieję, że ta lektura da Ci odwagę, by znaleźć wymarzone auto samodzielnie. Trzymamy kciuki!
Marzenie o własnym aucie
Nie dasz rady, potrzebujesz do pomocy faceta. Mężczyźni bardziej znają się na autach, po co porywasz się z motyką na Słońce? Poczekaj trochę, to ci pomogę, przecież nie dasz rady sama. To wszystko od męskich przyjaciół usłyszała Agata. Początkowo się zawahała, ale trwało to tylko chwilę. Ja nie dam rady?! – zapytała samą siebie. Nie po to poszła na kurs prawa jazdy – po trzydziestce! – żeby wiecznie wyręczać się innymi i odkładać marzenia na później.
Agata zaczęła marzyć o własnym aucie na kilka lat przed zapisaniem się na prawo jazdy. Bała się jednak siedzieć za kółkiem – tyle się słyszy o wypadkach. Jako mama małej Juli, oddana przyjaciółka i posiadaczka mieszkania z długoletnim kredytem miała wiele do stracenia.
W końcu jednak przyszedł te przełomowy dzień: Agata zebrała pieniądze i zapisała się na prawo jazdy. Zdała je za pierwszym razem i rozpoczęła nieśmiałe poszukiwanie samochodu. Przeglądała internet i wstępnie zapisała kilkanaście ogłoszeń, które szczególnie przykuły jej uwagę. Wybrała auta kilkuletnie, więc całkiem nowe, ale tańsze od tych z salonu o nawet 40%! Wyczytała w pewnym artykule, że przez pierwsze trzy lata wartość pojazdu diametralnie spada – praktyka to potwierdziła.
Na oględziny pod pachę z psiapsiółką
Agata wiedziała, że nie ma co za bardzo udać ludziom – zwłaszcza takim, którym zależy na sprzedaży używanego auta. Opowieści i idealnym stanie, braku stłuczek i małym przebiegu wsadzała między bajki. Uśmiechała się grzecznie, ale swoje wiedziała. Czasem wręcz czuła, że sprzedawcy traktują ją protekcjonalnie. Przyszła taka na oględziny auta, na dodatek pod pachę z drugą babą, i patrzą na samochód, a pewnie nawet nie wiedzą, co mają brać pod uwagę. Idealny kąsek dla nieuczciwego sprzedawcy!
Ale Agata doskonale wiedziała, na co patrzeć – odrobiła lekcje na piątkę. Wiedziała, że sprawne nadwozie jest ważniejsze od silnika, bo w razie usterki trudniej je naprawić. Zwracała uwagę na wszelkie rysy, szpachlowania i inne ślady potencjalnie świadczące o uczestnictwie auta w wypadku. Pytała o nie mimochodem i jeśli sprzedawca bagatelizował jej obawy, przekładała go z szufladki „potencjalnie nieuczciwy” do „na pewno nieuczciwy”. Nawet gdyby raz czy dwa się pomyliła, cena była zbyt wysoka. Nowym autem miała wozić swoją córkę.
Dokumenty zaginęły, ale proszę się nie martwić
Któregoś razu Agata trafiła na sprzedawcę, który nawet nie był właścicielem pojazdu. Mgliście tłumaczył, że pośredniczy w sprzedaży pomiędzy przyjacielem. I że dokumentów co prawda jeszcze nie ma, ale wkrótce będą – wystarczy poczekać. Na tym spotkaniu Agata nie siedziała długo. Wraz z przyjaciółką wybrały się na kawę, by spędzić ten czas przyjemniej.
Poszukiwania idealnego używanego samochodu trwały ponad pół roku. W końcu Agata znalazła 4-letnie auto, którego właścicielem był wcześniej starszy pan. Dostał je od syna, kiedy żona żyła, bo musieli jeździć na rehabilitację, a syn mieszkał w innym mieście i inaczej nie mógł ich wspomóc. Nie miało wielkiego przebiegu, było dobrze traktowane i nigdy nie wzięło udziału w kolizji. Nieco przekroczyło budżet Agaty, ale uznała, że warto – w końcu chodzi o bezpieczeństwo jej i córki. Poza tym takie auto w dobrym stanie to inwestycja na lata.
Według nas historia Agaty pokazuje, że do zakupu dobrego używanego auta potrzebne jest tylko jedno – samozaparcie. Ono sprawia, że przygotowujemy się, zdobywamy wiedzę i dokonujemy rozsądnego zakupu. Jeśli stoisz przed podobnym wzywaniem co Agata, wyciągnij z lektury jej opowieści wnioski – tego Ci życzymy!
A jak już znajdziesz wymarzone używane auto, rzuć okiem na poradnik, z którego dowiesz się, jakie formalności czekają Cię później: https://kioskpolis.pl/kupujesz-auto-sprawdz-jakie-obowiazki-cie-czekaja/